Dzisiaj 10 lat temu, czyli 18 maja 2011 roku, dokładnie o godzinie 18:06 opublikowałem na tym blogu mój pierwszy wpis. Głównym powodem rozpoczęcia pisania o giełdzie było poprawienie własnych wyników transakcyjnych - tym sposobem chciałem stworzyć swego rodzaju "Pamiętnik Giełdowy", który służyć mi miał jako archiwum własnych przemyśleń do których w przyszłości będę wracał celem zweryfikowania czy mój tok myślowy i sposób analizowania spółek oraz ogólnie sytuacji ekonomicznej były poprawne. Miałem nadzieję, że dzięki publicznej formie również osoby czytające blog, komentując, naprowadzą mnie na drogę polepszania wyników.
Wasze zaangażowanie już od pierwszych miesięcy mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło - po niespełna pół roku bloga odwiedzało ok. 15 000 osób miesięcznie. Na takie początki w okresie gdzie tego rodzaju blogowanie na polskiej scenie inwestorskiej dopiero raczkowało było bardzo dobrym wynikiem. Zmotywowało mnie to do kontynuacji, mimo że po trzech-czterech latach moje wyniki na giełdzie były na tyle zadowalające, że nie czułem już potrzeby dalszego zapisywania własnych przemyśleń - znalazłem swoją drogę, która umożliwiła mi całkiem stabilne zarabianie... aż do 2014 roku.
W 2014 roku obroniłem magistra z ekonometrii (spec. analityka gospodarcza) oraz skończyłem studia podyplomowe w kierunku prawa europejskiego. Był to więc okres przejściowy - od życia studenckiego do życia zawodowego. Do 2014 roku całkiem udanie udawało mi się "wyżyć" z giełdy, ale ze względu na kapitał jakim dysponowałem nie starczyło to abym mógł znacząco poprawić swój dotychczasowy standard życiowy. Dlatego musiałem poszukać pracę i rozglądnąłem się w zawodzie, a dokładniej w tym co mi przynosiło dużo zadowolenia i samospełnienia: zostałem proprietary traderem:
Praca jako proprietary trader, czyli współpraca pomiędzy traderem a firmą, która nie posiada klientów, tylko udostępnia własny kapitał traderowi, pokazała mi jak wygląda "przesuwanie" większych pieniędzy. Handlowałem u jednego z największym market makerów naszego kontynentu, głównie na spreadach kalendarzowych, czyli tzw. spread trading w którym swoje transakcje hedgowałem pozycjami przeciwstawnymi na kontraktach z dalszym terminem wygasania. Takim sposobem można znacząco ograniczyć zmienność w portfelu, a to oznacza, że otwierałem bardzo duże pozycje (o wartości od kilku milionów do ponad stu milionów euro/usd/gbp - w zależności od rynku na którym handlowałem).
Zdobyłem doświadczenie na rynkach surowcowych i na rynku stóp procentowych handlując różne strategie - od małych pozycji na kontraktach handlując kierunkowo, aż po większe pozycje w ramach kierunkowego spread tradingu i tradingu hedgowego, handlując tzw. strategie butterfly, condor, double butterfly itd.
Duży wolumen wygenerować można na dwa sposoby: pierwszy przez dużą aktywność i drugi poprzez otwieranie dużych pozycji. Najlepsi traderzy są w stanie wykorzystać te dwie rzeczy na raz. Ja zdecydowanie wolałem spokojny trading, nie koncentrując się na aktywności, tylko na jakości. Takim sposobem stosunkowo rzadko otwierałem trade, co rekompensowałem większymi pozycjami.
Mimo tego mój całkowity obrót rzadko przekraczał 400 kontraktów dziennie (1 kontrakt = ok. 100 000 $) i w związku z tym zarabiałem głównie na wynikach transakcyjnych (nie na generowaniu wolumenu). Bardzo duże pozycje otwierałem kilka dni (zanim order o wartości ok. 50 mln. € został zrealizowany mija parę dni, a największa pojedyncza pozycja kierunkowa jaką otworzyłem opiewała na 1000 kontraktów, było to na rynku kanadyjskich obligacji skarbowych, która możliwa do zrealizowania była tylko w bardzo krótkim okienku czasowym - podczas rolowania kontraktów, czyli raz na kwartał). Pozycje tej wielkości zabezpiecza się pozycjami przeciwstawnymi na kontraktach z dalszym terminem wygasania, a to oznacza, że tego rodzaju trading, to trading w którym zarabiamy na minimalnych ruchach cenowych.
Dlatego moimi ulubionym rynkami były rynki na których się "coś działo", czyli z większą zmiennością - najchętniej handlowałem "softy" (produkty rolne), trochę energetyki (w tym Brent Oil i Crude Oil) oraz VIX. Otwieranie tak dużych pozycji na tych rynkach, ze względu na dużo większą zmienność nie jest możliwe - moje sięgały do równowartość kilku milionów $ (czyli kilkanaście do kilkudziesięciu kontraktów). Był to więc trading, który wymagał dużo konsekwencji w zarządzaniu ryzykiem, gdyż zmienność takich pozycji była po prostu większa.
Całe to doświadczenie wywarło na mnie duży wpływ w jaki sposób handluję dzisiaj. Jako prop-trader poznałem własną psychikę i potwierdziłem swój styl tradingu jaki wcześniej preferowałem - czyli spokojny trading pozycyjny, bez presji na aktywności. Dlatego też po trzech latach zdecydowałem, że przerwę dalszą współpracę i zdobyte doświadczenie w instytucji finansowej przeniosę na zarządzanie własnym portfelem. Przy okazji - pozdrawiam kolegów z Gdańskiego trading flooru ;)
W 2017 roku z powrotem wróciłem do tradingu "domowego", jednocześnie przez bardzo krótki czas pracowałem w firmie informatycznej, ale z domu (jeszcze przed lockdownami) - to umożliwiło mi generowanie dwutorowego źródła dochodowego (z etatu + tradingu). Zarobki etatowe w stosunku do przychodu z rynku finansowego coraz więcej się odchylały i po niespełna półtora roku stwierdziłem, że czas poświęcony na etacie generuje mniejszy zarobek niż ten sam czas poświęcony w zarządzaniu własnym portfelem.
Tym sposobem z powrotem wróciłem do 100% dochodu, który czerpię głównie z giełdy, ale oznaczało to zarazem, że mocno uzależniony byłem od tylko tego jednego źródła dochodowego. Dlatego celem dywersyfikacji w 2019 roku rozpocząłem pisać własną książkę i jednocześnie przyjąłem ofertę w której w ramach certyfikatu zarządzam portfelami, które notowane są na giełdzie Za zarządzanie tymi portfelami, oprócz wyniku z przyrostu wartości tych portfeli dostaję dodatkowo prowizję od zysków, czyli wynagrodzenie tylko w momencie wygenerowania dodatniej dla inwestora stopy zwrotu (więcej na temat jednego z tych portfeli tutaj: HQSP Investing).
Pisanie książki zakończyłem pod koniec 2019 roku, po tym przez kolejne kilka miesięcy przechodziła ona wszystkie etapy związane z jej wydaniem i w lutym 2020 ruszyła przedsprzedaż. Pod koniec marca, czyli idealnie podczas trwania koronawirusowego krachu, trafiła ona do pierwszych czytelników i co mnie mocno cieszy - przyjęta została bardzo pozytywnie:
Jaka będzie przyszłość bloga - tego nie jestem w stanie powiedzieć, jeśli ale dalej będziecie mnie motywować do działania, udzielając się w komentarzach i dzieląc się swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniem, to również ja chętnie będę kontynuował. Nie będę ukrywał, że bloga zamierzam rozwijać w kierunku monetaryzacji: moje dotychczasowe wyniki na giełdzie, mimo że udaje mi się utrzymywać pozytywny track reckord już od ponad 10 lat, to mimo tego zdaje sobie sprawę, że dla utrzymania tych wyników muszę na bieżąco udowadniać rynkowi, że jestem w stanie dostosowywać się do wiecznie zmieniających się warunków. Dlatego ważne dla mnie będzie aby swój obecnie największy kawałek zarobkowy, który pochodzi tylko z rynku finansowego, zdywersyfikować do większej liczby źródeł dochodu - ale bez obaw: dotychczasowa darmowa forma bloga się nie zmieni ;)
Tak wyglądał mój blog w 2011 roku - od kiedy śledzisz moje artykuły?
Popieram rozwój w kierunku monetaryzacji. Kursem wideo też jestem zainteresowany :)
OdpowiedzUsuńŚwietna historia :) Gratuluję!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Ciebie - za wytrwałość w dążeniu do celu, krok po kroku. Inspirująca historia,trzymam kciuki za kolejne lata, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkurs jak najbardziej. od takich wartościowych osób jak Ty Daniel nauki nigdy za wiele.
OdpowiedzUsuńKurs - tak.
OdpowiedzUsuńPłatny newsletter - tak.
Elektroniczny magazyn od Ciebie - tak.
Na forum wg. mnie szkoda czasu. Dużo moderacji, nie wiem czy to jakoś bardzo dochodowe a dodatkowo np. mi osobiście dużo bardziej zależy na Twoich analizach niż na analizach ludzi, którzy czytają Twojego bloga ( bez obrazy dla nikogo, po prostu udowodniłeś swoją wartość ).
podpisuję się pod tym postem.
UsuńRobisz świetną robotę i gratuluję spełniania się w tym co kochasz. Śledzę Cię już ponad rok i dzięki Twoim wpisom i książce zmieniłem trochę swoje podejście do giełdy. Tak trzymaj i popieram pomysł kursu:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem tutaj od niecałych 3 lat. Większość postów udało mi się przeczytać. Bardzo cenię Twoją prosta narrację, bez dodatkowych, zbędnych, słów. Jestem też po przeczytaniu Twojej książki, która dała mi to, czego chciałem - spojrzenie na pracę pro tradera.
OdpowiedzUsuńMonetyzuj swoją pracę. Z pewnością znajdzie się wiele osób chętnych na każdą formę współpracy z Tobą. Jednakże, jak ktoś wyżej napisał, forum jest czasochłonne i często niezbyt dochodowe. Luzie tutaj są dla Twoich przemyśleń, więc analizy, kursy, szkolenia, to mogłaby być dobra droga.
Dzięki, Daniel. ��
Jestem bardzo ciekaw tematów opcyjnych i chętnie poczytałbym o tym wpisy, newsletter, itd. Od jakiegoś czasu próbuję sił z prostymi strategiami opcyjnymi i fajnie byłoby posłuchać Twojej perspektywy na to które z nich stosować w zależności od sytuacji na rynku, oczekiwań wobec portfela, akceptowanego poziomu ryzyka. No i chciałbym też zrozumieć jak ogarnąć osiem monitorów na raz i dlaczego aż tyle jest potrzebnych do handlu :)
OdpowiedzUsuńBrawo!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za odpowiedzi i gratulacje :) Na początek pomyślę o przygotowaniu kursu, ale to jeszcze nieoficjalnie. Jak już będzie bardziej pewne to poinformuję o szczegółach :)
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na pytania: może z czasem przygotuję coś o opcjach :) Odnośnie 8 monitorów - tradowałem kilkanaście produktów po całej krzywej na kontraktach, a to zabiera dużo miejsca. Rekordzista w biurze na 16 monitorach pracował - handlował dosłownie wszystko co się rusza, tworząc jakieś hybrydówki, tzn. wykorzystywał np. korelację kawy nybot i kawy 409, albo brent oil i crude oil itd. Niedługo opublikujemy film na kanale youtube i chyba też na blogu opiszę dokładniej jak wygląda praca prop-tradera u market makera :)
Super! Myślę, że te wspomnienia z trading flooru będą się super czytały, więc pisz/nagrywaj! Może to materiał na kolejną książkę :)
UsuńHej, gratuluję jubileuszu oraz wytrwałości w pisaniu. Blog czytam od ok. pół roku. Już jakiś czas wahałem się nad zakupem książki no ale dzisiaj to już nie ma odwrotu ;) Zamówienie złożone. Co do pomysłów to kurs, newsletter magazyn jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńRównież gratuluję jubileuszu! Odegrałeś znaczącą rolę w mojej tranzycji z ostrożnego inwestora do inwestora growth. Bardzo lubię Twoje analizy i czekam z niecierpliwością na kolejne spółki z "podwyższonym ryzykiem" ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje, mało jest tak profesjonalnych blogów.
OdpowiedzUsuńChoć już pisałeś o certyfikatach i "wykorzystaniu niemieckich brokerów i giełd" to na pewno to jest temat który próżno znaleźć gdziekolwiek indziej. Więc może o nim więcej ;)
Ps Odpłatne materiały jestem za, forum to sporo niewdzięcznej pracy więc bym się zastanowił ;)
Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję.
Marcin
Może zechciał byś pokierować czytelników w stronę, z której można nauczyć się inwestowania i interpretacji świata w Twój sposób? :)
OdpowiedzUsuńKorzystam głównie z niemieckich źródeł i angielskich. Polskie strony praktycznie w ogóle nie odwiedzam. Linki do źródeł, skąd czerpię wiadomości w zakładce "przydatne strony" ;)
UsuńOd paru miesięcy czytam ten blog, jest bardzo fajnie prowadzony i można z niego wynieść dużo teoretycznej i praktycznej wiedzy :). A i nawet można zarobić jak ktoś naśladuje pozycje. Poza prowadzeniem serwisu oferującego pożyczki bez bik, często zaglądam na GPW. Trzymam kciuki za wytrwałość w inwestycjach oraz za kontynuację w prowadzeniu tego bloga.
OdpowiedzUsuń