Inwestować w "chłopa, który możliwie będzie najszybciej machał łopatą, czy nie lepiej sprzedawać te łopaty"?
21.01.2019 - 351,5 (USD)
W 1848 roku w postaci 220 uncji złota do prezydenta Stanów Zjednoczonych Jams'a Polk'a trafił dowód, który sugerował duże zasoby złota w Kaliformii. Prezydent owe odkrycie przedstawił kongresowi, wiadomość która następnie błyskawicznie rozeszła się po całym kontynencie. Setki tysięcy ludzi wyruszyło do Kalifornii, oczywiście z nadzieją szybkiego wzbogacenia się na tym kruszcu. Faktycznie wzbogaciła się garstka a najwięcej zyskał handlarz z San Francisco imieniem Samuel Brannan, który zamiast samemu ruszyć na poszukiwania złota wpadł na genialny pomysł najpierw wykupienia wszystkich szpadli i sita w okolicy i następnie odsprzedania ich po dużo wyższych cenach amatorom poszukujących to złoto.
Powyższą krótką historię można przenieść również na spółki - chodzi o to, że wyszukanie akurat tej firmy, która przebije się wśród konkurentów może być zbyt trudne i tak zamiast stawiać na konkretną firmę produkującą dany produkt lepiej zainwestować w spółki dostarczające potrzebne części do wytworzenia tego produktu. Przewaga polega na tym, że takich spółek jest znacznie mniej, co zmniejsza ryzyko konkurencyjne - mówiąc potocznie "nie stawiać na jednego chłopa z nadzieją, że będzie najszybciej machał łopatą, tylko sprzedawać te łopaty wszystkim".
Dla konkretnego przykładu: trwa "wyścig" o czołowe miejsca w branży samochodowej - z jednej strony mamy Teslę, która swoimi elektrycznymi silnikami chce znacząco zmienić obraz naszych ulic w kolejnych latach. Konkurencji nie brakuje - największy BYD Electronic z Chin w przeciwieństwie do Tesli już zarabia, ale i również "tradycyjne" marki idą za ciosem - Volvo ostatnio ogłosił, że zamierza skończyć z produkcją samochodów z silnikiem spalinowym i skoncentrowaniu się na produkcji tylko samochodów elektrycznych, Porsche, BMW, Mercedes-Benz i już od dłuższego czasu Toyota w swoich katalogach również oferują coraz to większy wybór samochodów z alternatywnym rodzajem napędu. Innym przykładem mogą być producenci telefonów komórkowych: konkurencja w tym segmencie jest bardzo duża, dawniej prowadziła Nokia, później HTC, obecnie raz przoduje Apple, raz Samsung i od niedawna do czołówki dołączył również Huawei. Która z tych spółek w przyszłości będzie na czele trudno ocenić, wiadomo ale, że oni wszyscy potrzebują materiał do wyrobu swojego produktu i tu części (w zdecydowanej większości) pochodzą od dostawców z zewnątrz, którzy jednocześnie obsługują całą konkurencję.
Przechodząc do omawianej spółki: O'Reilly Automotive należy do największych dostawców części samochodowych w Stanach Zjednoczonych. Firma założona została w 1957 roku, a na giełdzie notowana jest od 1993 roku. Zatrudnia ponad 75 000 pracowników i obsługuje zarówno profesjonalne warsztaty motoryzacyjne jak i klientów indywidualnych. Obecna kapitalizacja rynkowa przekracza 27,4 mld. $, osiąga średnioroczne stopy zwrotu bliskie 18% z ostatnich 20 lat (czyli wraz z uwzględnieniem bańki internetowej w 2000 roku oraz kryzysu finansowego w 2008 roku)! Spółka nie wypłaca dywidendy, za to w dużym stylu skupuje akcje własne (co ze względu na brak dodatkowego obciążenia podatkowego jest dla inwestora lepsze). Ostatnia rynkowa przecena całkowicie nie wpłynęła na kurs akcji i dzisiaj ORLY notuje nawet w okolicach swoich historycznych szczytów. Spółka oczywiście znajduje się na mojej liście obserwowanych akcji jako kandydat do portfela "Najlepszych Spółek Świata". Obecnie mi się tylko wysokie zadłużenie firmy nie podoba, ale jak dotąd są w stanie go obsługiwać. Dla pełnego obrazu poniżej dodaję wykaz fundamentalnych wskaźników wraz z tabelą przedstawiającą wyniki finansowe z ostatnich 10 lat:
Przechodząc do omawianej spółki: O'Reilly Automotive należy do największych dostawców części samochodowych w Stanach Zjednoczonych. Firma założona została w 1957 roku, a na giełdzie notowana jest od 1993 roku. Zatrudnia ponad 75 000 pracowników i obsługuje zarówno profesjonalne warsztaty motoryzacyjne jak i klientów indywidualnych. Obecna kapitalizacja rynkowa przekracza 27,4 mld. $, osiąga średnioroczne stopy zwrotu bliskie 18% z ostatnich 20 lat (czyli wraz z uwzględnieniem bańki internetowej w 2000 roku oraz kryzysu finansowego w 2008 roku)! Spółka nie wypłaca dywidendy, za to w dużym stylu skupuje akcje własne (co ze względu na brak dodatkowego obciążenia podatkowego jest dla inwestora lepsze). Ostatnia rynkowa przecena całkowicie nie wpłynęła na kurs akcji i dzisiaj ORLY notuje nawet w okolicach swoich historycznych szczytów. Spółka oczywiście znajduje się na mojej liście obserwowanych akcji jako kandydat do portfela "Najlepszych Spółek Świata". Obecnie mi się tylko wysokie zadłużenie firmy nie podoba, ale jak dotąd są w stanie go obsługiwać. Dla pełnego obrazu poniżej dodaję wykaz fundamentalnych wskaźników wraz z tabelą przedstawiającą wyniki finansowe z ostatnich 10 lat: