Zabezpieczenie portfela inwestycyjnego na okres bessy
SPXU 09.02.2018 - 11,69 (USD)
Dzisiaj temat, który po ostatnich zawirowaniach stał się ponownie bardziej aktualny. Zajmę się pytaniem: czy i w jaki sposób zabezpieczyć swój portfel długoterminowych inwestycji w akcje?
Jako pierwsze należy wyraźnie podkreślić, że jako długoterminowe inwestycje rozumiem zakupy na kolejne kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat. Oznacza to, że taki portfel aktywnie uczestniczy w okresach bessy oraz hossy. Kupowanie akcji w trakcie hossy i (próba) sprzedaży tuż przed bessą określam jako inwestycje cykliczne. Tym samym jeśli inwestor długoterminowy zamierza zabezpieczać swój portfel 1:1 (tzn. hedguje się w taki sposób, że wszelkie spadki (ale też wzrosty) neutralizuje zabezpieczeniem) po części staje się inwestorem cyklicznym.
Istnieje mnóstwo różnych sposobów na zabezpieczenie portfela: od prostych sprzedaży swoich akcji i ich ponownym odkupieniem aż do różnych instrumentów pochodnych jak opcji lub też ETF'ów. Należy pamiętać, że wszelkiego rodzaju zabezpieczenia wiążą się z dodatkowymi kosztami, są to zwykłe koszty transakcyjne ale też podatek lub koszty rolowań niektórych instrumentów pochodnych. Pod tym względem sama sprzedaż i ponowne odkupienie tych samych akcji należy więc do najdrożej alternatywy zabezpieczeń, przy tym warto też dodać, że tego rodzaju hedging należy do najtrudniejszej części całego procesu zabezpieczenia - dochodzi timing i to nie z jednej akcji, tylko całego koszyka. Tak jak pojedyncze spółki nawet w okresie większej rynkowej bessy są w stanie wygenerować lepszą stopę zwrotu, tak cały koszyk akcji wraz z rosnącą ilością spółek w portfelu zbliża się do rynkowej stopy zwrotu. Dlatego też już ze względu na sam timing znacznie trudniej jest zabezpieczać pojedyncze aktywa niż jednorazowo cały portfel.
Przy zabezpieczeniach, które jednorazowo pokrywają ryzyko portfelowe trzeba więc zbadać z którym rynkiem mój portfel najlepiej koreluje. Posłużę się tu swoim długoterminowym portfelem inwestycyjnym, w którym inwestuję tylko w spółki zagraniczne:
Przy zabezpieczeniach, które jednorazowo pokrywają ryzyko portfelowe trzeba więc zbadać z którym rynkiem mój portfel najlepiej koreluje. Posłużę się tu swoim długoterminowym portfelem inwestycyjnym, w którym inwestuję tylko w spółki zagraniczne:
Najlepiej jest porównać swoje akcje do indeksu, który zawiera w sobie najwięcej spółek z portfela. Nawet jeśli sama historia jest jeszcze za krótka aby dobrze zbadać tą korelację, to z dużym prawdopodobieństwem jego ścieżka historii będzie najbliżej zbliżona do niego. W moim przypadku w portfelu znajduje się dopiero 6 akcji i z tego 5 akcji występuje w indeksie SP500, tym samym korelacja do niego jest największa (szczególnie w okresie rynkowej korekty). Dlatego też najlepszym jednorazowym zabezpieczeniem dla takiego portfela będzie zawarcie odpowiedniej pozycji na instrumencie, który odzwierciedla indeks SP500.
Jak już pisałem wyżej, sam timing zawarcia pozycji zabezpieczającej portfel może okazać się jednym z najtrudniejszych w całym procesie hedgingu. Dlatego dobrym sposobem rozwiązania tego problemu może być hedging podzielony, czyli taki w którym zabezpieczamy tylko część swojego portfela dostosowując wraz z czasem wielkość tego zabezpieczenia (przykładowo najpierw 10%, później 30% itd.).
Poszukując instrument, który najlepiej wypełni tą rolę, trafiłem na ETF ProShares Ultra Short S&P500. Ważne, że ETF ten jest lewarowany, co znaczy, że nie muszę posiadać 50% wolnej gotówki aby zabezpieczyć pozostałe 50% które zainwestowane jest w akcje.
Jak już pisałem wyżej, sam timing zawarcia pozycji zabezpieczającej portfel może okazać się jednym z najtrudniejszych w całym procesie hedgingu. Dlatego dobrym sposobem rozwiązania tego problemu może być hedging podzielony, czyli taki w którym zabezpieczamy tylko część swojego portfela dostosowując wraz z czasem wielkość tego zabezpieczenia (przykładowo najpierw 10%, później 30% itd.).
Poszukując instrument, który najlepiej wypełni tą rolę, trafiłem na ETF ProShares Ultra Short S&P500. Ważne, że ETF ten jest lewarowany, co znaczy, że nie muszę posiadać 50% wolnej gotówki aby zabezpieczyć pozostałe 50% które zainwestowane jest w akcje.
SPXU 09.02.2018 - 11,8 (USD)
Powyższy ETF jest odwróceniem indeksu SP500, co oznacza że wraz z wzrostem benchamrku spada wycena SPXU. Ważne aby przy wyborze danego ETF'u zbadać jak dobrze "kopiuje" on swój instrument bazowy (jest to najważniejsza część przy zakupie ETF'u pod inwestycję w rynek który ma kopiować). W moim przypadku długookresowa korelacja SPXU z SP500 wynosi -98%, jednak w ekstremalnych warunkach korelacja ta spadała do -84%:
Spadek korelacji do -8X% nie oceniam negatywnie, gdyż mój portfel też nie odzwierciedla tego rynku w 100%. Dla wszystkich wzrokowców przygotowałem jeszcze wykres w którym, odwróciłem wartość ETF'u aby wizualnie pokazać czy ujemna korelacja do indeksu jest wyraźna:
Korelacja SPXU do SP500
Wielkości długości korekt odwróconego ETF'u nie są równe korektom na SP500, ale nie wynika to z mniejszej korelacji, tylko z logarytmicznej skali w którym odwrócony wykres SPXU daje złudzenie spadającej zmienności. Ważne jest tylko porównanie, gdzie SP500 (na początku wykresu) w kolejnej korekcie notuje minimalnie niższy dołek, a SPXU wyższy - to jest ten moment spadającej korelacji. Jak już napisałem, nie jest on znaczący i dla całego zabezpieczenia praktycznie nieodczuwalny.
Ponieważ sama decyzja o hedging mimo, że ma pełnić rolę zabezpieczenia też jest ryzykiem. Ryzykiem w którym nieodpowiedni timing może kosztować nas straconych zysków. Między innymi dlatego warto myśleć o zabezpieczeniach ułamkowych, w których nie hedgujemy od razu cały portfel tylko jego część. Czy obecna sytuacja wymaga pierwszego zakupu takiej pozycji zabezpieczającej jest już wymagana to nie wiem. Jednak nawet jeśli rynek z obecnych poziomów wzrośnie o kolejne kilkadziesiąt procent, to prawdopodobieństwo pokrycia obecnych poziomów w kolejnej bessie oceniam na relatywnie wysokie.
Osobiście nadal uważam, że obecne cofnięcie jest tą korektą, która tym gwałtownym ruchem w dół interpretowana będzie jako przejście do bessy, po czym rynek odbije wyznaczając nowe historyczne szczyty, gdzie ostatecznie zakończenie hossy zobaczymy kilkadziesiąt procent wyżej. Taki scenariusz tłumaczę mnz. faktem braku ostatniego sygnału ekonomicznego, jakim jest pierwsza obniżka stóp procentowych, które z historycznego ujęcia zawsze zapowiadały okres zbliżającej się słabiej koniunktury gospodarczej (więcej na ten temat można poczytać w wpisie z listopada ubiegłego roku:"Ekonomiczne sygnały, które występują w okresach szczytów hossy"). Oczywiście mimo, że do tej pory te sygnały zawsze dobrze ostrzegły przed końcówką hossy nie oznacza to, że w przyszłości dalej tak będzie. Jednak prawdopodobieństwo przerwania tych ostrzegawczych zależności ekonomicznych oceniam na bardzo małe.
Osobiście nadal uważam, że obecne cofnięcie jest tą korektą, która tym gwałtownym ruchem w dół interpretowana będzie jako przejście do bessy, po czym rynek odbije wyznaczając nowe historyczne szczyty, gdzie ostatecznie zakończenie hossy zobaczymy kilkadziesiąt procent wyżej. Taki scenariusz tłumaczę mnz. faktem braku ostatniego sygnału ekonomicznego, jakim jest pierwsza obniżka stóp procentowych, które z historycznego ujęcia zawsze zapowiadały okres zbliżającej się słabiej koniunktury gospodarczej (więcej na ten temat można poczytać w wpisie z listopada ubiegłego roku:"Ekonomiczne sygnały, które występują w okresach szczytów hossy"). Oczywiście mimo, że do tej pory te sygnały zawsze dobrze ostrzegły przed końcówką hossy nie oznacza to, że w przyszłości dalej tak będzie. Jednak prawdopodobieństwo przerwania tych ostrzegawczych zależności ekonomicznych oceniam na bardzo małe.
Takie wpisy lubię, zawsze się czegoś nowego nauczę, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńciekawy wpis! postaram się wchodzić tutaj częściej
OdpowiedzUsuńCiekawy i interesujący wpis :)
OdpowiedzUsuńfajne pomysły i interesujący blog !
OdpowiedzUsuńwarto było zajrzec na tego bloga
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń