Na giełdzie można zarabiać nie tylko wtedy gdy mamy hossę, ale również w czasie korekty bądź bessy. Obecna sytuacja rynków nie wygląda najlepiej. Jednak bessa jest najlepszym okresem do szybkiego zarobienia dużych pieniędzy. Tak dobrze przeczytałeś, spadki na giełdach to najlepsza chwila dla inwestorów do powiększenia wartości swojego portfela.
Dlaczego?
Ponieważ bessa ma zawsze bardziej dynamiczny charakter, tzn. spadki są większe i szybsze niż wcześniejsze wzrosty (w tym samym okresie czasowym).
Dlaczego?
Ponieważ bessa ma zawsze bardziej dynamiczny charakter, tzn. spadki są większe i szybsze niż wcześniejsze wzrosty (w tym samym okresie czasowym).
Jak zarobić na spadkach?
Najprostszą odpowiedzią jest wzięcie tzw. szortów na indeksy giełdowe lub akcje. Należy więc zdywersyfikować swój portfel o instrumenty, mające związek z rynkiem akcji, czyli np. spekulacja na kontraktach terminowych.
Innym sposobem może być spekulacja na rynku Forex. Na rynku tym mamy możliwość zajmowania tzw. krótkich pozycji, czyli zarabianiu na spadkach. Należy pamiętać, że te dwa sposoby inwestycji charakteryzują się największym możliwym ryzykiem na rynkach finansowych, gdyż konstrukcja instrumentów pochodnych związana jest z tzw. lewarowaniem. Oznacza to, że istnieje tam tzw. dźwignia, czyli aby zawrzeć transakcję i nabyć kontrakt terminowy nie musimy posiadać całości środków pieniężnych na jego pokrycie, wymagane jest jedynie posiadanie depozytu o wartości 5-15% wartości kontraktu.
Najprostszą odpowiedzią jest wzięcie tzw. szortów na indeksy giełdowe lub akcje. Należy więc zdywersyfikować swój portfel o instrumenty, mające związek z rynkiem akcji, czyli np. spekulacja na kontraktach terminowych.
Innym sposobem może być spekulacja na rynku Forex. Na rynku tym mamy możliwość zajmowania tzw. krótkich pozycji, czyli zarabianiu na spadkach. Należy pamiętać, że te dwa sposoby inwestycji charakteryzują się największym możliwym ryzykiem na rynkach finansowych, gdyż konstrukcja instrumentów pochodnych związana jest z tzw. lewarowaniem. Oznacza to, że istnieje tam tzw. dźwignia, czyli aby zawrzeć transakcję i nabyć kontrakt terminowy nie musimy posiadać całości środków pieniężnych na jego pokrycie, wymagane jest jedynie posiadanie depozytu o wartości 5-15% wartości kontraktu.
Innym sposobem zarobienia na spadkach jest zabezpieczenie posiadanych akcji opcjami na te walory, czyli tzw. hedging na akcjach (niestety z powodu małej płynności na rynku opcji, w aktualnej sytuacji zakup tego typu instrumentu pochodnego nie jest możliwy na polskim rynku). Istnieje jednak rozwiązanie: jeżeli posiadamy w portfelu 20 spółek z indeksu WIG20, możemy je zabezpieczyć poprzez nabycie opcji sprzedaży na indeks WIG20.
Przedstawione wyżej możliwości zarobienia na spadkach związane są z dużym ryzykiem. Dla osób, które jednak wolą minimalizować ryzyko najlepszym rozwiązaniem jest wpłata pieniędzy na lokatę do banku i spokojnie przeczekać trwającą bessę. Innym sposobem może być zakup metali szlachetnych – np. srebro albo złoto. Gdyż w okresach korekty na giełdach historia pokazała, że cena surowców zazwyczaj nie szła za indeksami:
Na naszym parkiecie dopiero po ostatnim kryzysie w większej skali zagościły "krótkie". Następna recesja będzie pierwszym prawdziwym testem ich płynności. Przynajmniej jeśli chodzi o akcje poszczególnych spółek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jednak - jak pokazują wykresy - zależności typu
OdpowiedzUsuńspadki na giełdzie = wzrosty na surowcach
są dużym nadużyciem.
Trzeba jednak mieć wszystko pod kontrolą i analizować wszystko oddzielnie.
Co do kontraktów terminowych na akcje, to jest obecnie ryzyko dużej zmienności humorów na rynku między sesjami.
W obecnej sytuacji możemy mieć -5% jak też +5% - a to jest jednak duże ryzyko.
Ja wolę instrumenty notowane całą dobę. Wtedy mogę reagować na zmiany na bieżąco.
Ciekawy wpis. Pozdrawiam.
Klaudia
Racja zależności na wykresach typu spadki na indeksach a wzrosty na surowcach nie ma, mi bardziej chodziło o zakup metali w postaci fizycznej, tam wzrost ten jest bardziej "wygładzony". Wystarczy podejść do jubilera i spytać o cenę złota, albo srebra (na przełomie okresu bessy na rynkach) to będziesz wiedziała o co mi chodziło ;).
OdpowiedzUsuńNo ja mam swoje źródła, ale kupuje w złomie wychodzi taniej, a i tak interesuje mnie tylko wartość materialna (a nie kolekcjonerska np. monety).
OdpowiedzUsuńzłoto też kupuję tylko w złomie
OdpowiedzUsuń